Moje ciało oszalało! Właśnie w tej chwili lądowaliśmy w
Londynie. Justin ciągle cieszył mordę. Jak ja go uwielbiam. Nie widziałam go
jeszcze nigdy smutnego. A tak w ogóle to lecieliśmy jego prywatnym samolotem. Dzięki
temu uniknęliśmy tych wszystkich piszczących fanek. Znaczy się Justin uniknął. My
to tam pikuś. Wysiedliśmy i odebraliśmy bagaże. Mój kuzyn ciągle coś
podśpiewywał. Nie no iść z nim w ciszy. Nieosiągalne. Budynek lotniska był
pełen ludzi. Mój brat założył przyciemniane okulary, a na głowę naciągnął
kaptur. Nie żeby cos, ale prawdziwe Beliebers nawet wtedy go poznają. Nie żeby
coś. Zaczął iść w kierunku drugiej zakapturzonej postaci. Tamten się uśmiechnął.
Nie widziałam jego oczu więc nie wiedziałam kim jest. Podali sobie ręce w
geście przywitania. Machnął ręką i wyszliśmy z budynku. Wsiedliśmy do czarnego
Land Rovera. Czułam się jak w jakimś filmie sensacyjnym. Dopiero gdy wszystkie
drzwi się zamknęły chłopcy zdjęli kaptury i okulary. Kolega Justina okazał się
bardzo przyjemnie wyglądającym blondynkiem. Odwrócił się do nas i powiedział.
- Hej, wybaczcie mi, że tak późno się witam. Niall
jestem. – Przywitał nas promiennym uśmiechem.
- Melanie. Miło mi cię poznać.
- Alex. Mnie również. – Obie byłyśmy lekko zdenerwowane.
Justin nie mówił nam, ze wiezie nas do kolejnych gwiazdek. One Direction.
- Dziewczyny Niall jest moim przyjacielem. Jedziemy do
domu chłopaków. Chyba nie muszę wam tłumaczyć o kogo chodzi.
- Na serio im nie powiedziałeś stary? – Zapytał się
blondynek na co mój brat pokiwał przecząco głową. – Dobry jesteś. Nawet Lou nam
takich numerów nie odpieprza.
- Wszyscy w domu? – Just posłał kolejne pytanie do
swojego kolegi.
- Nie, Zayn wyjechał na.. wycieczkę ze znajomym. Ale
spokojnie dziewczyny. Poznacie i Malika. – Musiałyśmy wyglądać na wystraszone,
bo powiedział do nas. – Nie macie się czego bać. My nie gryziemy. Przynajmniej
nie ja. Obawiałbym się Harrego..
- No to nas pocieszyłeś. – Powiedziałam i wybuchłam
śmiechem.
- No wiesz. On jest taki trochę niewyżyty. Nie zdziw się,
że nasze progi co noc przekracza inna dziewczyna. Loczesław lubi nowe podboje.
- Bosko.. Zawodowy ruchacz. – Odezwała się Alex na co
wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Niall prawie wjechał do rowu, ale to szczegół.
- Chyba można go tak nazwać. – Powiedział Just ledwo
powstrzymując się od kolejnego wybuchu śmiechu.
- Poza tym mam dla was kilka wskazówek jak przeżyć w
naszym domu. Trzymajcie telefony blisko siebie. Louis uwielbia je zabierać. Nie
używajcie przy Zaynie lusterek. Wyrwie wam je i zakopie w swoim pokoju. Radzę nie
fikać do Liama. To jest nasz Daddy Directioner. O Harrym wiecie.. A i ja. Lubię
sobie troszkę podjeść. Ale to chyba nie jest dla was problem?
- Nie, skąd. Alex też lubi podjadać. – Walnęłam przyjaciółkę
w ramię.
- No co? Moja wina, że mam dobrą przemianę materii? –
Powiedziała do mnie.
- Niee. Ależ oczywiście, że nie.
- Nie chcę wam przerywać kłótni dziewczyny, ale właśnie
dojechaliśmy. – Odezwał się do nas blondynek.
Justin wyskoczył z auta ciesząc mordę jakby za chwilę
miał zobaczyć Sel. Niall pomógł nam wyjąć walizki. Oczywiście pan szarmancki
nie pozwolił nam ich wsiąść. Jedną z nich wziął mój brat, a drugą blondynek. Otworzył
przed nami drzwi wielkiej willi. No a czego innego się mogłam spodziewać? Od razu
na wejściu usłyszałam jakieś krzyki. Dochodziły gdzieś z góry. Troszkę z leksza
się przestraszyłam. Czy Justin powiedział, że to będą najlepsze wakacje mojego
życia? Niall wywrócił oczami i schodami pobiegł na górę. Teraz słyszałam tylko
krzyk blondyna. Nie rozróżniałam wyrazów. Chwilę później wszystko ucichło. Dało
się tylko słyszeć tupot stóp. Przed nami pojawiła się czwórka chłopców,
włącznie z Niallem. Uśmiechnęli się jak jacyś idioci. Nie no pierwszego
wrażenia to oni za dobrego nie zrobili. Blondynek stanął koło nas i powiedział.
- Dziewczyny chciałbym wam przedstawić chłopców. Liam,
Lou i Harry. – Kolejno ich wskazał. – Chłopcy to Melanie i Alex. No i mam do
was kolejną sprawę. Ci geniusze zarwali łóżko w pokoju, w którym miałyście spać
i mamy problem z łóżkami. Zayn wraca dzisiaj w nocy, ale pewnie nie będzie sam.
Liam nie chce z wami spać, bo boi się, że Danielle zrobi mu pogadankę. Więc
macie do wyboru w zasadzie dwa pokoje. Lou i Harry zgodzili się was przygarnąć.
– Zrobiłam znając życie minę typu WTF?! Lokowany i w paski się uśmiechnęli.
- Idę do Louisa! – Krzyknęłam jak oparzona. Pamiętałam co
Niall mówił o Harrym w samochodzie.
- Przygarnę do siebie tą słodka niewiastę! – Chłopak objął
mnie ramieniem i szeroko się uśmiechnął.
- Czyli ja mam iść do Harolda? – Zapytała przestraszona
Alex. – A ty z kim spisz Niall?
- Ja jak zwykle przygarniam Jusa. Jutro jedzie, a chcę z
nim spędzić troszkę czasu. – Szybko odpowiedział blondynek.
- Nie martw się ja nie gryzę. Chyba. Przynajmniej takie
mam wrażenie. – Gadał jak najęty Loczek. Co ciekawe słyszałam co innego od
Nialla. Wybuchłam śmiechem. – Co ty Nialler już im nagadałeś?
- Ja? Nic. Źle mnie osądzasz mój kochany. – Powiedział mu
w twarz blondynek.
- Heloł? Zaprowadzi nas ktoś do pokoi? – Wyskoczyła Alex.
- Ta, jasne. Chłopcy zachowujcie się już. – Liam uspokoił
chłopaków.
Poszłam za chłopakiem, który ubraną miał bluzkę w paski.
Louis. Przed pewnymi drzwiami spojrzał się na mnie zawstydzonym wzrokiem. WTF?!
Powoli nacisnął klamkę i otworzył przede mną wrota swej komnaty. Uniosłam wzrok
do góry i weszłam do środka. Moja noga się w coś zaplątała i runęłam do przodu.
Powiedzmy, że zaliczyłam bliskie spotkanie z podłogą. Teraz mój wzrok był na
jej poziomi i już zdążył się przestraszyć. Tu było gorzej niż w moim składziku
na miotły. Wszędzie walały się ubrania, paczki po ciastkach, chipsach. Miałam ochotę
krzyknąć. Nawet nie wiedziałam jakiego koloru jest podłoga! Pod łóżkiem leżał
plastikowy gołąb. Matko.. może mogłam jednak iść do niewyżytego Harrego. Podparłam
się na ramionach i wstałam. Stanęłam przed przestraszonym niebieskookim. Wzięłam
kilka głębokich wdechów. W końcu powiedziałam do niego.
- Nie wrócę tu dopóki nie posprzątasz tego burdelu. – On tylko
pokiwał głową.
Wyszłam ze świątyni bałaganu pana Tomlinsona i
skierowałam się do kuchni. Musiałam wyglądać na bardzo wkurzoną. Gdy weszłam do
pomieszczenia wszystkie oczy zwróciły się na mnie. Justin zakrywał usta
powstrzymując się od śmiechu. Reszta chłopców się śmiała. Poważna siedziała
tylko Alex. Odsunęłam głośno krzesło i na nie usiadłam. Moja przyjaciółka nadal
spoglądała na mnie zdziwionym wzrokiem. Zapytała się mnie.
- Co się stało Mel?
- Melanie właśnie zwiedziła pokój Louisa. – Powiedział Harry
ciągle się śmiejąc.
- A co w nim jest takiego złego? – Moja przyjaciółka
zadała pytanie.
- Wiesz, Lou jest strasznym bałaganiarzem. Jego pokój
można porównać do wysypiska śmieci. – Wytłumaczył Nialler. – A czemu nie
przyszedł z tobą? – To pytanie skierował do mnie.
- Bo powiedziałam mu, że dopóki tego nie posprząta to tam
nie wrócę. – Odpowiedziałam chłodno. Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Louis sprząta! Trzeba to zapisać w kalendarzu! – Wydarł
się Justin.
- Aż tak rzadko to robi czy boicie się mu dać odkurzacz? –
Zadałam pytanie.
- Nie boimy, ale raz na rok nic nie zaszkodzi. –
Podsumował Zayn. – I szykujcie główki dziewczynki. Dzisiaj robimy imprezkę
zapoznawczą.
Przeraziłam się i pokręciłam głową. Wbrew pozorom. Justin
miał dość miłych znajomych. Znałam ich tylko z okładek gazet, teledysków. Nigdy
nie zastanawiałam się nad tym jacy są naprawdę. No i właśnie miałam dwa
miesiące na przekonanie się o tym. Spoko, na pewno starczą. Zayn wyjmował z
szafki litry alkoholu i kieliszki. Postanowiłam pójść na górę sprawdzić jak
radzi sobie Louis. Uchyliłam lekko drzwi. O dziwo pewna część pokoju lśniła
czystością. Jednak nic nie słyszałam. Otworzyłam szeroko drzwi. Pasiasty spał z
rękawiczkami na rękach. Jego wielkie ciało leżało na łóżku. Uśmiechnęłam się
pod nosem. Podeszłam do niego i zaczęłam go szturchać. Nie mogłam mu odpuścić
tej imprezy. Chciałam poznać prawdziwego Louisa. Zaczął mruczeć pod nosem. Szturchnęłam
go mocniej. Nic nie dało. Wydarła się do niego.
- Louis wstawaj! Wódka stygnie! – Otworzył szeroko oczy.
Uśmiechnęłam się do niego.
- Już idę, czekajcie na mnie. – Powiedział zaspanym
głosem.
Zbiegłam tanecznym krokiem po schodach. Byłam z siebie
dumna. Wszyscy oprócz mnie i Lou siedzieli już w salonie. Na stole stały cztery
butelki wódki. Czy ich pogięło? Mamy tyle wypić? Usiadłam pomiędzy Alex, a
Niallem. Po kilku minutach przyszedł do nas Lou. Stwierdziliśmy, że każdy
zdradza jakiś fakt o sobie i wypija kielicha. Robiłam już tak kiedyś z Justinem
i Alex. Spokojnie. Zaczynał Harry. Wziął kieliszek do ręki. Do płuc nabrał dużo
powietrza. Wypuścił je. Zaśmiał się. Czy on w końcu zacznie gadać?! No nareszcie.
- Nigdy nie miałem dziewczyny dłużej niż tydzień. –
Łyknął kielicha. Teraz pora na Zayna.
- Nie szukam dziewczyny, ale jestem wolny. – Szkoda,
szkoda. Żartuję oczywiście, żeby nie było.
- Nie jestem prawiczkiem. – No to nas zaskoczyłeś Just..
- A ja nie miałem jeszcze nigdy dziewczyny. – Powiedział zakłopotany
Niall. Poklepałam go po ramieniu.
- Nie jestem dziewicą. – Powiedziałam i łyknęłam alkohol.
Ciepło rozeszło się po moim przełyku.
- Byłam dziewczyna Justina. – Nie no tego to chłopaki na
pewno nie wiedzieli Alex..
- Mam dziewczynę, ale to skomplikowane. – Nie no Louis
naprawdę?
- Zakochałem się w starszej kobiecie. – No to wpadłeś chłopie.
Troszkę mi cię szkoda Liam..
Na początku było sztywno. Potem się wszystko rozkręciło. Na
przykład wiedziałam, że Harry zawsze w portfelu ma awaryjną gumkę. I z tego co
mówił to najwięcej sobie posuwa. Po dwóch godzinach rozwaliliśmy wszystkie
butelki. Alex obściskiwała się z Justem, a ja siedziałam nad basenem mocząc
nogi. Może to dziwne, ale czy jednorożce oddychają pod wodą? Bo wydaje mi się,
że jeden właśnie tam sobie pływa. Z salonu dochodziły szalone krzyki. Nie no
nie ma to jak śpiewać o.. nie wiem której.. Ale grunt to to, że jest już późno.
Zaczęłam nucić Christinę Aguilerę. Coś mi nie wychodziło. Postanowiłam pójść do
reszty do salonu. To też mi nie wychodziło. Czołgałam się do drzwi prowadzących
do domu. No tak, głowy to ja nigdy nie miałam za mocnej. Moja przyjaciółka
siedziała na kolanach mojego brata już bez bluzki. Podeszłam do nich. No sorry
nie powinni tak! Walnęłam ją w ramię. Ona się od niego odkleiła i spojrzała na
mnie. Krzyknęłam do nich.
-No wiecie co?! Może nie tak przy ludziach! Ja na przykład
nie mam ochoty patrzeć na tą orgię!
Spojrzeli się na mnie zdziwieni i zaczęli jakimś dziwnym
krokiem iść na górę. Ja dołączyłam do chłopców. Właśnie tańczyliśmy do jakiejś
piosenki. Wlazłam na stół i zdjęłam bluzkę. Rzuciłam ją gdzieś daleko. Odwalałam
jakiś taniec. Nie nazwę wam go, bo sama nie wiem co to było. Harry chciał
wskoczyć na barana Louisowi, ale mu się nie udało. Ilekroć podskakiwał to
lądował na tyłku. Może ni było to aż takie zabawne po dziesiątym razie, ale
mnie ciągle śmieszyło. Leżałam z bolącym brzuchem na podłodze. Zaraz do mnie
dołączył Zayn i Niall. Potem ktoś, najprawdopodobniej Lou wymyślił, że
pośpiewamy karaoke. Nawet im to dzisiaj nie wychodziło. Poszłam na chwilę do
kuchni. W oknach sąsiednich domów paliły się światła. Czyli nie było znowu aż
tak późno. Nie wszyscy jeszcze śpią. Znaczna większość nie śpi. Młoda godzina.
Tak stwierdziłam. Loczek zaczął udawać Justina. Skakał po całym pokoju i
śpiewał Baby. Na chwilę opadliśmy na
kanapę aby odpocząć. Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Każdy strasznie chciał
otworzyć. Zaczęliśmy biec w stronę drzwi potykając się o własne nogi. W końcu otworzył
je Niall, a za nim staliśmy my. Naszym oczom ukazał się pan policjant. Ups..
odezwał się do nas.
- Dostaliśmy skargę od sąsiadów o zakłócanie ciszy
nocnej.
- Spokojnie, my się już uciszymy. – Wybełkotał blondynek.
- Widzę, że impreza z alkoholem. No to poproszę
dowodziki. Nie wszyscy wyglądają na dorosłych. - I tu spojrzał na mnie.
Pobiegłam na górę. Wleciałam do byle jakiego pokoju i
akurat znalazłam to czego szukałam. Justina i Alex. Oderwałam ich od siebie i
zaczęłam się drzeć, że potrzebujemy dokumentów. Byli bez ubrań. Tylko w
bieliźnie. Mój brat zszedł z pliczkiem naszych dokumentów na dół.
funkcjonariusz patrzył się na nas jakby był w wariatkowie. No tak, ja stałam
bez bluzki, Jus w samych bokserkach, a Alex w bieliźnie. Styles miał na twarzy
siniaka. I ja się pytam skąd? Pan w mundurze jak najszybciej sprawdził nasze
dokumenty. Poprosił o cisze i wyszedł w przestrachu. Zaśmialiśmy się
jednocześnie. Louis się odezwał.
- Zabieram swoją żonę do łóżka. Dzieci spać! Zaczyna się
pora tylko dla dorosłych! – Objął mnie w pasie. Doskonale wiedziałam, ze to
tylko żarty.
- Tatuś dobrze mówi. A wy. – Wskazałam na Jusa i Alex. –
Śpicie dzisiaj osobno. Nie chcę słyszeć żadnych orgii w nocy! Bo jak nie to
wpierdol!
- Dobrze mamusiu. – Powiedział mój brat ledwo
powstrzymując się od śmiechu.
- Jak jeszcze raz przez te swoje orgie ściągniecie psy na
nasz dom to już nie będę taka milutka! – Krzyknęłam i pociągnęłam Louisa na
górę. Puściliśmy się i wybuchliśmy śmiechem. Tak właśnie poznałam całe One
Direction.. A to dopiero początek mojej historii.
Udało mi się go na dzisiaj skończyć! Jupi! I tak mam małe opóźnienie, ale spowodowane to jest tym, że mam na głowie dużo popraw. Wybaczcie mi to. Zaczęłam od dość krótkiego rozdziału. Tylko 2000 słów. Miało być o cały 1000 więcej, ale stwierdziłam, że skoro i tak mam już opóźnienie to wypuszczę taki. Proszę was o jedno. Wyraźcie mi swoją opinię w komentarzach. Widzicie już jakieś pary? ja na waszym miejscu nie byłabym jeszcze aż taka pewna.. Historia lubi zaskakiwać :D Następny już zaczynam pisać i postaram się wrzucić w sobotę lub niedzielę, jak i na drugim blogu.
Rozwalilas mnie tym zawodowym ruchaczem <3
OdpowiedzUsuńi dobra była instrukcja jak przeżyć w ich domu... I zacny bałagan Louisa. O.o jak mniemam po pierwszym rozdziale będzie sie działo, skoro zaczekać z grubej rury. No i co by tu jeszcze... Justin jako brat cioteczny... Me gusta! Nie pogardzilabym takim tylko zmusiła do zapoznania z Niallem i wyciagnelabym jego numer z telefonu Justina... O.o ale to juz moja fantazja...
Myśle, ze szykuje sie romansik z Tomlinsonem czyżby team Louanie? Hue hue hue a może jakieś inne miłosne perypetie... Czekam na nexta i zapraszam w sobotę do mnie bo będzie nowy rozdział ;)
Oj no mam zamiar zrobić wątek miłosny, ale troszkę inny na początku zaplanowałam. Zobaczysz jeszcze.
Usuńciekawa historia, mam nadzieję, że się jeszcze fantazją i kunsztem wykażesz. jeszcze jedno: WZIĄĆ, a nie WSIĄŚĆ, bo to pochodzi od wsiadać ;)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAch... Ten mały bałagan Lou... Skąd ja to znam?
OdpowiedzUsuń;D Czy ja wyczuwam romansik? Trzymaj tak Kocham tego bloga
Hahahahhahaha... Nie no.... Hahahahahhhahahhha .... Hahahahhahah to jest naj!!
OdpowiedzUsuń