wtorek, 21 maja 2013

Rozdział 1.


Moje ciało oszalało! Właśnie w tej chwili lądowaliśmy w Londynie. Justin ciągle cieszył mordę. Jak ja go uwielbiam. Nie widziałam go jeszcze nigdy smutnego. A tak w ogóle to lecieliśmy jego prywatnym samolotem. Dzięki temu uniknęliśmy tych wszystkich piszczących fanek. Znaczy się Justin uniknął. My to tam pikuś. Wysiedliśmy i odebraliśmy bagaże. Mój kuzyn ciągle coś podśpiewywał. Nie no iść z nim w ciszy. Nieosiągalne. Budynek lotniska był pełen ludzi. Mój brat założył przyciemniane okulary, a na głowę naciągnął kaptur. Nie żeby cos, ale prawdziwe Beliebers nawet wtedy go poznają. Nie żeby coś. Zaczął iść w kierunku drugiej zakapturzonej postaci. Tamten się uśmiechnął. Nie widziałam jego oczu więc nie wiedziałam kim jest. Podali sobie ręce w geście przywitania. Machnął ręką i wyszliśmy z budynku. Wsiedliśmy do czarnego Land Rovera. Czułam się jak w jakimś filmie sensacyjnym. Dopiero gdy wszystkie drzwi się zamknęły chłopcy zdjęli kaptury i okulary. Kolega Justina okazał się bardzo przyjemnie wyglądającym blondynkiem. Odwrócił się do nas i powiedział.
- Hej, wybaczcie mi, że tak późno się witam. Niall jestem. – Przywitał nas promiennym uśmiechem.
- Melanie. Miło mi cię poznać.
- Alex. Mnie również. – Obie byłyśmy lekko zdenerwowane. Justin nie mówił nam, ze wiezie nas do kolejnych gwiazdek. One Direction.
- Dziewczyny Niall jest moim przyjacielem. Jedziemy do domu chłopaków. Chyba nie muszę wam tłumaczyć o kogo chodzi.
- Na serio im nie powiedziałeś stary? – Zapytał się blondynek na co mój brat pokiwał przecząco głową. – Dobry jesteś. Nawet Lou nam takich numerów nie odpieprza.
- Wszyscy w domu? – Just posłał kolejne pytanie do swojego kolegi.
- Nie, Zayn wyjechał na.. wycieczkę ze znajomym. Ale spokojnie dziewczyny. Poznacie i Malika. – Musiałyśmy wyglądać na wystraszone, bo powiedział do nas. – Nie macie się czego bać. My nie gryziemy. Przynajmniej nie ja. Obawiałbym się Harrego..
- No to nas pocieszyłeś. – Powiedziałam i wybuchłam śmiechem.
- No wiesz. On jest taki trochę niewyżyty. Nie zdziw się, że nasze progi co noc przekracza inna dziewczyna. Loczesław lubi nowe podboje.
- Bosko.. Zawodowy ruchacz. – Odezwała się Alex na co wszyscy wybuchliśmy śmiechem. Niall prawie wjechał do rowu, ale to szczegół.
- Chyba można go tak nazwać. – Powiedział Just ledwo powstrzymując się od kolejnego wybuchu śmiechu.
- Poza tym mam dla was kilka wskazówek jak przeżyć w naszym domu. Trzymajcie telefony blisko siebie. Louis uwielbia je zabierać. Nie używajcie przy Zaynie lusterek. Wyrwie wam je i zakopie w swoim pokoju. Radzę nie fikać do Liama. To jest nasz Daddy Directioner. O Harrym wiecie.. A i ja. Lubię sobie troszkę podjeść. Ale to chyba nie jest dla was problem?
- Nie, skąd. Alex też lubi podjadać. – Walnęłam przyjaciółkę w ramię.
- No co? Moja wina, że mam dobrą przemianę materii? – Powiedziała do mnie.
- Niee. Ależ oczywiście, że nie.
- Nie chcę wam przerywać kłótni dziewczyny, ale właśnie dojechaliśmy. – Odezwał się do nas blondynek.
Justin wyskoczył z auta ciesząc mordę jakby za chwilę miał zobaczyć Sel. Niall pomógł nam wyjąć walizki. Oczywiście pan szarmancki nie pozwolił nam ich wsiąść. Jedną z nich wziął mój brat, a drugą blondynek. Otworzył przed nami drzwi wielkiej willi. No a czego innego się mogłam spodziewać? Od razu na wejściu usłyszałam jakieś krzyki. Dochodziły gdzieś z góry. Troszkę z leksza się przestraszyłam. Czy Justin powiedział, że to będą najlepsze wakacje mojego życia? Niall wywrócił oczami i schodami pobiegł na górę. Teraz słyszałam tylko krzyk blondyna. Nie rozróżniałam wyrazów. Chwilę później wszystko ucichło. Dało się tylko słyszeć tupot stóp. Przed nami pojawiła się czwórka chłopców, włącznie z Niallem. Uśmiechnęli się jak jacyś idioci. Nie no pierwszego wrażenia to oni za dobrego nie zrobili. Blondynek stanął koło nas i powiedział.
- Dziewczyny chciałbym wam przedstawić chłopców. Liam, Lou i Harry. – Kolejno ich wskazał. – Chłopcy to Melanie i Alex. No i mam do was kolejną sprawę. Ci geniusze zarwali łóżko w pokoju, w którym miałyście spać i mamy problem z łóżkami. Zayn wraca dzisiaj w nocy, ale pewnie nie będzie sam. Liam nie chce z wami spać, bo boi się, że Danielle zrobi mu pogadankę. Więc macie do wyboru w zasadzie dwa pokoje. Lou i Harry zgodzili się was przygarnąć. – Zrobiłam znając życie minę typu WTF?! Lokowany i w paski się uśmiechnęli.
- Idę do Louisa! – Krzyknęłam jak oparzona. Pamiętałam co Niall mówił o Harrym w samochodzie.
- Przygarnę do siebie tą słodka niewiastę! – Chłopak objął mnie ramieniem i szeroko się uśmiechnął.
- Czyli ja mam iść do Harolda? – Zapytała przestraszona Alex. – A ty z kim spisz Niall?
- Ja jak zwykle przygarniam Jusa. Jutro jedzie, a chcę z nim spędzić troszkę czasu. – Szybko odpowiedział blondynek.
- Nie martw się ja nie gryzę. Chyba. Przynajmniej takie mam wrażenie. – Gadał jak najęty Loczek. Co ciekawe słyszałam co innego od Nialla. Wybuchłam śmiechem. – Co ty Nialler już im nagadałeś?
- Ja? Nic. Źle mnie osądzasz mój kochany. – Powiedział mu w twarz blondynek.
- Heloł? Zaprowadzi nas ktoś do pokoi? – Wyskoczyła Alex.
- Ta, jasne. Chłopcy zachowujcie się już. – Liam uspokoił chłopaków.
Poszłam za chłopakiem, który ubraną miał bluzkę w paski. Louis. Przed pewnymi drzwiami spojrzał się na mnie zawstydzonym wzrokiem. WTF?! Powoli nacisnął klamkę i otworzył przede mną wrota swej komnaty. Uniosłam wzrok do góry i weszłam do środka. Moja noga się w coś zaplątała i runęłam do przodu. Powiedzmy, że zaliczyłam bliskie spotkanie z podłogą. Teraz mój wzrok był na jej poziomi i już zdążył się przestraszyć. Tu było gorzej niż w moim składziku na miotły. Wszędzie walały się ubrania, paczki po ciastkach, chipsach. Miałam ochotę krzyknąć. Nawet nie wiedziałam jakiego koloru jest podłoga! Pod łóżkiem leżał plastikowy gołąb. Matko.. może mogłam jednak iść do niewyżytego Harrego. Podparłam się na ramionach i wstałam. Stanęłam przed przestraszonym niebieskookim. Wzięłam kilka głębokich wdechów. W końcu powiedziałam do niego.
- Nie wrócę tu dopóki nie posprzątasz tego burdelu. – On tylko pokiwał głową.
Wyszłam ze świątyni bałaganu pana Tomlinsona i skierowałam się do kuchni. Musiałam wyglądać na bardzo wkurzoną. Gdy weszłam do pomieszczenia wszystkie oczy zwróciły się na mnie. Justin zakrywał usta powstrzymując się od śmiechu. Reszta chłopców się śmiała. Poważna siedziała tylko Alex. Odsunęłam głośno krzesło i na nie usiadłam. Moja przyjaciółka nadal spoglądała na mnie zdziwionym wzrokiem. Zapytała się mnie.
- Co się stało Mel?
- Melanie właśnie zwiedziła pokój Louisa. – Powiedział Harry ciągle się śmiejąc.
- A co w nim jest takiego złego? – Moja przyjaciółka zadała pytanie.
- Wiesz, Lou jest strasznym bałaganiarzem. Jego pokój można porównać do wysypiska śmieci. – Wytłumaczył Nialler. – A czemu nie przyszedł z tobą? – To pytanie skierował do mnie.
- Bo powiedziałam mu, że dopóki tego nie posprząta to tam nie wrócę. – Odpowiedziałam chłodno. Wszyscy zaczęli się śmiać.
- Louis sprząta! Trzeba to zapisać w kalendarzu! – Wydarł się Justin.
- Aż tak rzadko to robi czy boicie się mu dać odkurzacz? – Zadałam pytanie.
- Nie boimy, ale raz na rok nic nie zaszkodzi. – Podsumował Zayn. – I szykujcie główki dziewczynki. Dzisiaj robimy imprezkę zapoznawczą.
Przeraziłam się i pokręciłam głową. Wbrew pozorom. Justin miał dość miłych znajomych. Znałam ich tylko z okładek gazet, teledysków. Nigdy nie zastanawiałam się nad tym jacy są naprawdę. No i właśnie miałam dwa miesiące na przekonanie się o tym. Spoko, na pewno starczą. Zayn wyjmował z szafki litry alkoholu i kieliszki. Postanowiłam pójść na górę sprawdzić jak radzi sobie Louis. Uchyliłam lekko drzwi. O dziwo pewna część pokoju lśniła czystością. Jednak nic nie słyszałam. Otworzyłam szeroko drzwi. Pasiasty spał z rękawiczkami na rękach. Jego wielkie ciało leżało na łóżku. Uśmiechnęłam się pod nosem. Podeszłam do niego i zaczęłam go szturchać. Nie mogłam mu odpuścić tej imprezy. Chciałam poznać prawdziwego Louisa. Zaczął mruczeć pod nosem. Szturchnęłam go mocniej. Nic nie dało. Wydarła się do niego.
- Louis wstawaj! Wódka stygnie! – Otworzył szeroko oczy. Uśmiechnęłam się do niego.
- Już idę, czekajcie na mnie. – Powiedział zaspanym głosem.
Zbiegłam tanecznym krokiem po schodach. Byłam z siebie dumna. Wszyscy oprócz mnie i Lou siedzieli już w salonie. Na stole stały cztery butelki wódki. Czy ich pogięło? Mamy tyle wypić? Usiadłam pomiędzy Alex, a Niallem. Po kilku minutach przyszedł do nas Lou. Stwierdziliśmy, że każdy zdradza jakiś fakt o sobie i wypija kielicha. Robiłam już tak kiedyś z Justinem i Alex. Spokojnie. Zaczynał Harry. Wziął kieliszek do ręki. Do płuc nabrał dużo powietrza. Wypuścił je. Zaśmiał się. Czy on w końcu zacznie gadać?! No nareszcie.
- Nigdy nie miałem dziewczyny dłużej niż tydzień. – Łyknął kielicha. Teraz pora na Zayna.
- Nie szukam dziewczyny, ale jestem wolny. – Szkoda, szkoda. Żartuję oczywiście, żeby nie było.
- Nie jestem prawiczkiem. – No to nas zaskoczyłeś Just..
- A ja nie miałem jeszcze nigdy dziewczyny. – Powiedział zakłopotany Niall. Poklepałam go po ramieniu.
- Nie jestem dziewicą. – Powiedziałam i łyknęłam alkohol. Ciepło rozeszło się po moim przełyku.
- Byłam dziewczyna Justina. – Nie no tego to chłopaki na pewno nie wiedzieli Alex..
- Mam dziewczynę, ale to skomplikowane. – Nie no Louis naprawdę?
- Zakochałem się w starszej kobiecie. – No to wpadłeś chłopie. Troszkę mi cię szkoda Liam..
Na początku było sztywno. Potem się wszystko rozkręciło. Na przykład wiedziałam, że Harry zawsze w portfelu ma awaryjną gumkę. I z tego co mówił to najwięcej sobie posuwa. Po dwóch godzinach rozwaliliśmy wszystkie butelki. Alex obściskiwała się z Justem, a ja siedziałam nad basenem mocząc nogi. Może to dziwne, ale czy jednorożce oddychają pod wodą? Bo wydaje mi się, że jeden właśnie tam sobie pływa. Z salonu dochodziły szalone krzyki. Nie no nie ma to jak śpiewać o.. nie wiem której.. Ale grunt to to, że jest już późno. Zaczęłam nucić Christinę Aguilerę. Coś mi nie wychodziło. Postanowiłam pójść do reszty do salonu. To też mi nie wychodziło. Czołgałam się do drzwi prowadzących do domu. No tak, głowy to ja nigdy nie miałam za mocnej. Moja przyjaciółka siedziała na kolanach mojego brata już bez bluzki. Podeszłam do nich. No sorry nie powinni tak! Walnęłam ją w ramię. Ona się od niego odkleiła i spojrzała na mnie. Krzyknęłam do nich.
-No wiecie co?! Może nie tak przy ludziach! Ja na przykład nie mam ochoty patrzeć na tą orgię!
Spojrzeli się na mnie zdziwieni i zaczęli jakimś dziwnym krokiem iść na górę. Ja dołączyłam do chłopców. Właśnie tańczyliśmy do jakiejś piosenki. Wlazłam na stół i zdjęłam bluzkę. Rzuciłam ją gdzieś daleko. Odwalałam jakiś taniec. Nie nazwę wam go, bo sama nie wiem co to było. Harry chciał wskoczyć na barana Louisowi, ale mu się nie udało. Ilekroć podskakiwał to lądował na tyłku. Może ni było to aż takie zabawne po dziesiątym razie, ale mnie ciągle śmieszyło. Leżałam z bolącym brzuchem na podłodze. Zaraz do mnie dołączył Zayn i Niall. Potem ktoś, najprawdopodobniej Lou wymyślił, że pośpiewamy karaoke. Nawet im to dzisiaj nie wychodziło. Poszłam na chwilę do kuchni. W oknach sąsiednich domów paliły się światła. Czyli nie było znowu aż tak późno. Nie wszyscy jeszcze śpią. Znaczna większość nie śpi. Młoda godzina. Tak stwierdziłam. Loczek zaczął udawać Justina. Skakał po całym pokoju i śpiewał Baby. Na chwilę opadliśmy na kanapę aby odpocząć. Usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Każdy strasznie chciał otworzyć. Zaczęliśmy biec w stronę drzwi potykając się o własne nogi. W końcu otworzył je Niall, a za nim staliśmy my. Naszym oczom ukazał się pan policjant. Ups.. odezwał się do nas.
- Dostaliśmy skargę od sąsiadów o zakłócanie ciszy nocnej.
- Spokojnie, my się już uciszymy. – Wybełkotał blondynek.
- Widzę, że impreza z alkoholem. No to poproszę dowodziki. Nie wszyscy wyglądają na dorosłych. - I tu spojrzał na mnie.
Pobiegłam na górę. Wleciałam do byle jakiego pokoju i akurat znalazłam to czego szukałam. Justina i Alex. Oderwałam ich od siebie i zaczęłam się drzeć, że potrzebujemy dokumentów. Byli bez ubrań. Tylko w bieliźnie. Mój brat zszedł z pliczkiem naszych dokumentów na dół. funkcjonariusz patrzył się na nas jakby był w wariatkowie. No tak, ja stałam bez bluzki, Jus w samych bokserkach, a Alex w bieliźnie. Styles miał na twarzy siniaka. I ja się pytam skąd? Pan w mundurze jak najszybciej sprawdził nasze dokumenty. Poprosił o cisze i wyszedł w przestrachu. Zaśmialiśmy się jednocześnie. Louis się odezwał.
- Zabieram swoją żonę do łóżka. Dzieci spać! Zaczyna się pora tylko dla dorosłych! – Objął mnie w pasie. Doskonale wiedziałam, ze to tylko żarty.
- Tatuś dobrze mówi. A wy. – Wskazałam na Jusa i Alex. – Śpicie dzisiaj osobno. Nie chcę słyszeć żadnych orgii w nocy! Bo jak nie to wpierdol!
- Dobrze mamusiu. – Powiedział mój brat ledwo powstrzymując się od śmiechu.
- Jak jeszcze raz przez te swoje orgie ściągniecie psy na nasz dom to już nie będę taka milutka! – Krzyknęłam i pociągnęłam Louisa na górę. Puściliśmy się i wybuchliśmy śmiechem. Tak właśnie poznałam całe One Direction.. A to dopiero początek mojej historii.



Udało mi się go na dzisiaj skończyć! Jupi! I tak mam małe opóźnienie, ale spowodowane to jest tym, że mam na głowie dużo popraw. Wybaczcie mi to. Zaczęłam od dość krótkiego rozdziału. Tylko 2000 słów. Miało być o cały 1000 więcej, ale stwierdziłam, że skoro i tak mam już opóźnienie to wypuszczę taki. Proszę was o jedno. Wyraźcie mi swoją opinię w komentarzach. Widzicie już jakieś pary? ja na waszym miejscu nie byłabym jeszcze aż taka pewna.. Historia lubi zaskakiwać :D Następny już zaczynam pisać i postaram się wrzucić w sobotę lub niedzielę, jak i na drugim blogu. 

5 komentarzy:

  1. Rozwalilas mnie tym zawodowym ruchaczem <3
    i dobra była instrukcja jak przeżyć w ich domu... I zacny bałagan Louisa. O.o jak mniemam po pierwszym rozdziale będzie sie działo, skoro zaczekać z grubej rury. No i co by tu jeszcze... Justin jako brat cioteczny... Me gusta! Nie pogardzilabym takim tylko zmusiła do zapoznania z Niallem i wyciagnelabym jego numer z telefonu Justina... O.o ale to juz moja fantazja...
    Myśle, ze szykuje sie romansik z Tomlinsonem czyżby team Louanie? Hue hue hue a może jakieś inne miłosne perypetie... Czekam na nexta i zapraszam w sobotę do mnie bo będzie nowy rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj no mam zamiar zrobić wątek miłosny, ale troszkę inny na początku zaplanowałam. Zobaczysz jeszcze.

      Usuń
  2. ciekawa historia, mam nadzieję, że się jeszcze fantazją i kunsztem wykażesz. jeszcze jedno: WZIĄĆ, a nie WSIĄŚĆ, bo to pochodzi od wsiadać ;)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach... Ten mały bałagan Lou... Skąd ja to znam?
    ;D Czy ja wyczuwam romansik? Trzymaj tak Kocham tego bloga

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahahhahaha... Nie no.... Hahahahahhhahahhha .... Hahahahhahah to jest naj!!

    OdpowiedzUsuń