niedziela, 1 września 2013

Rozdział 6.

Człowiek śpi sobie spokojnie, ale nie, nie można go zostawić w spokoju. Odkąd moje oczy lekko się uchyliły, co chwilę ktoś trąca mnie w mój prawy bok. Walnęłam tego kogoś w twarz, miał kilkudniowy zarost. Mój wróg jęknął z bólu i zaczął mnie łaskotać, na co ja zareagowałam szybkim otworzeniem oczu i powiększeniem ich rozmiaru. Moim oprawcą okazał się Louis, któremu najwidoczniej już się nudziło. Zaczął ściągać ze mnie kołdrę, ja tylko głośno jęknęłam w ramach sprzeciwu. W końcu zeszłam z łóżka i skierowałam się do łazienki, usłyszałam za sobą tylko śmiech Louisa. Nowa zabawa obudzić Melanie. Gdy wróciłam chłopak już zaścielał łóżko, posłałam mu nienawistne spojrzenie i powiedziałam:
- Musiałeś mnie tak brutalnie obudzić? W ogóle, która jest godzina?
- Musisz pomóc Harremu, bo mu obiecałaś. A jest coś tak koło siódmej, dzień dobry ranny ptaszku. – Chłopak wystawił mi język, odwdzięczę się.
Założyłam na siebie ubrania i nawet się nie malując poszłam do pokoju Hazzy’ego. Właśnie wyścielał całą podłogę folią, no tak przy malowaniu robi się takie rzeczy. Nie miałby ochoty wymieniać całej podłogi jak Jus po naszym malowaniu. W pokoju nie było już żadnych mebli, nie wiem, kiedy on to zrobił. Złapałam swoje włosy i związałam je w luźnego koka. Podeszłam do chłopaka i szturchnęłam go w bok. Stwierdził, że najpierw wypadałoby cos jednak zjeść, więc zeszliśmy do kuchni na śniadanie. Gdy siedziałam na stołku w kuchni dostałam SMS’a od Sel.

Od: Sel
Hej skarbie! Co robisz jutro? Skończyłam trasę, ostatni koncert w Londynie! Gdzie jesteś? Chcę się spotkać!

Do: Sel
Jestem w Londynie i wydaje mi się, że chłopaki nie mieliby nic przeciwko gdybyś przenocowała u nas dzień czy dwa także wpadaj, ja będę dzisiaj malowała pokój.

Od: Sel
Spoko, zadzwonię do Nialla i się zapytam. Do zobaczenia Kochanie. xx

Po spożyciu posiłku udaliśmy się na górę do pokoju, który dzisiaj miał być przez nas pomalowany. Podeszłam do wiaderka, które Hazz postanowił pozostawić na pomalowanie ścian, był to kolor bordowy. Złapaliśmy za pędzle, wałki, co się dało i zaczęliśmy malować ściany pomijając jedną, tą za łóżkiem, znaczy tam gdzie łóżko miało stać. Szło nam dość szybko, farba pozostawiała fajny kolor, no tak Harry miał wcześniej białe ściany. Po dwóch godzinach latania z wałkami i pędzlami przyszedł czas na największą frajdę. Przyniosłam z dołu wiaderka z balonami z farbą. Wzięłam jednego z nich i rzuciłam w białą ścianę, zaraz po mnie zaczął to robić Harry. Śmialiśmy się, mazaliśmy farbą, nawet rzucaliśmy w siebie balonami. Nie powiem, że będę miała za łatwo się umyć, ale to szczegół. Nasz wielki have fun przerwał Louis, który powiedział mi, że na dole czeka na mnie gość.
Poszłam do pokoju się przebrać i umyć, bądź, co bądź byłam cała w farbie, którą z trudnością domyłam. Nawet nie zauważyłam, że już czternasta dochodzi! Wysuszyłam włosy i zbiegłam na dół. Moglibyście mnie pochlastać, ale ten głos poznałabym wszędzie, nawet na końcu świata. W salonie na kanapie razem z Niallem siedziała Selena, która płakała. Blondyn przytulał ją i starał się ją pocieszyć, ale coś mu to nie wychodziło. Momentalnie do nich podbiegłam i uklękłam przed dziewczyną. Gdy mnie tylko zobaczyła podskoczyła i się wydarła. No tak, moje włosy nie są normalnego koloru. Przytuliła mnie mocno do siebie i zaczęłyśmy się obie śmiać.
- Co tam u was Mel? – Zapytała przyjaznym głosem.
- A cóż mogło się zmienić w ciągu jednego dnia Kochanie? Tyle, że nie rozmawiam z Alex. – Odpowiedziałam jej i wzruszyłam ramionami.
- Dlaczego? – Wyglądała na wyraźnie zdziwioną.
- Myślę, że najlepiej będzie, jeśli Alex sama powie ci o co nam poszło. To co lecimy na jakieś zakupy?
- Melanie, nie wiem czy ty powinnaś..
- Sel mam niebieskie włosy, pokazałam się już w sklepie z Harrym Stylesem to i wyjście z tobą mi nic nie zaszkodzi.
- Skoro tam mówisz.. Ale Justin nie uznałby tego za dobry pomysł.
- Jakbyś nie zauważyła jestem pełnoletnia i mogę sama podejmować za siebie decyzje i nie obchodzi mnie to, czy Justin uzna to za stosowne czy tez nie. Jednym słowem mówiąc, mam go głęboko w dupie. On zachowuje się jak niedojrzały szczeniak to i ja mam takie prawo, w końcu mamy tyle samo lat.
- Okej, to chodźmy, nie musisz mi tego wszystkiego tłumaczyć.
Przebrałam się i autem mojej przyjaciółki pojechałyśmy do jednego z centrów handlowych. Sel rozdała kilka autografów i poszłyśmy do sklepów. Dziewczyna uwielbiała robić zakupy także dużo czasu spędzałyśmy na każdym ze stoisk. Za każdym razem musiała prosić sprzedawcę, aby udostępnił sklep tylko nam, fani lepili się do szyb i robili zdjęcia. W końcu zrezygnowałyśmy z zakupów, bo warunki do nich były praktycznie niemożliwe, nie da wybrać się czegoś sensownego ciągle słuchając pisków jakichś dziewczyn, bądź patrzeć jak jacyś desperaci obnażają się przed swoją idolką. Wsiadłyśmy do samochodu dziewczyny z dwoma kubkami kawy ze Starbucksa i postanowiłyśmy pojeździć samochodem po Londynie.
- Więc co jest między tobą, a Harrym, hmm? – Zapytała się dziewczyna i posłała mi znaczące spojrzenie.
- Jesteśmy przyjaciółmi, a czemu sądzisz, że między nami coś jest?
- Patrzał na ciebie w taki szczególny sposób, tak inaczej. Jak kiedyś Justin na mnie. – Uśmiechnęła się blado. – To dlaczego nie rozmawiasz z Alex?
- Tylko jej nie zabij, błagam cię. Ja już wystarczająco ją zwyzywałam. – Sel pokiwała tylko głową, co wskazało mi, ze zgodziła się na moje warunki. – Prawie przespała się z twoim Justinem, ale nie zrobili tego tylko dzięki mnie.
- Szmata jebana! To on dlatego ze mną zerwał? Teraz już wszystko rozumiem, tylko dlaczego on sam mi tego nie powiedział? Doskonale wie, że ja bym mu wszystko wybaczyła, wybaczyłabym mu nawet zdradę! Co mam zrobić Mel? – W oczach dziewczyny stały łzy, zjechała na pobocze i schowała twarz w dłoniach.
- Zadzwoń do niego i z nim porozmawiaj. – Przytuliłam dziewczynę i zaczęłam gładzić ręką jej plecy. – Spotkajcie się, masz teraz wolne, porozmawiajcie, wyjaśnijcie sobie wszystko.
- Jesteś genialna, co ja bym bez ciebie zrobiła? A ty porozmawiaj z Alex, nie możesz zaprzepaścić przyjaźni budowanej tyle lat, taka mała afera nie jest tego warta. Jedziemy do domu, muszę zabukować bilet i dzisiaj lecę!
Godzinę później byłyśmy w domu, słyszałam tylko jak Sel raz płakała, raz się śmiała. Chłopacy siedzieli w salonie z Alex i grali na PS’ie 3. Postanowiłam się do nich dołączyć, okazało się, że gramy w Fifę. Nie no genialnie, nie dość, ze nie znam podstawowych zasad gry w nogę to mam z nimi grać? Czemu nie?
Graliśmy już od ponad godziny, metodą prób i błędów w końcu nauczyłam się grać w tą grę. Ogrywałam każdego za wyjątkiem Louisa, który był perfekcjonistą. Właśnie rozgrywałam z nim ostatni mecz, było oczywiście jasne, że znowu przegram. Pomachałam tylko Selenie, która właśnie wychodziła z domu, aby udać się na koncert do Justina. Louis właśnie strzelił mi bramkę, ostatnią w meczu. Upuściłam joystick’a i schowałam twarz w dłoniach. Słabo.. Nigdy go nie ogram. Chłopak tylko mnie do siebie przytulił i obiecał, że kiedyś nauczy mnie porządnie grać. Obejrzałam się naokoło i nigdzie nie zauważyłam Harrego.
Ruszyłam schodami na górę i skręciłam w stronę pokoju chłopaka. Z wnętrza pomieszczenia dochodziły rozkoszne brzmienia gitary, melodia była cudna. Uchyliłam drzwi i wstawiłam przez nie głowę do środka. Hazz blado się do mnie uśmiechnął i znowu zaczął grać na swoim instrumencie. Przed nim leżał zeszyt z chwytami do owej piosenki. Usiadłam obok i zaczęłam czytać słowa piosenki, były one takie głębokie. Melodia ucichła.
- Daj mi gitarę i zaśpiewaj. – Spojrzał na mnie nieufnie, musiał mieć duży sentyment do swojego instrumentu.  – Spokojnie umiem grać, Justin mnie kiedyś tam nauczył.
- To jest dość osobista piosenka.. Nie wiem czy..
- Spokojnie ja będę tylko grała na gitarze, chcę posłuchać jak śpiewasz.

Now you were standing there right in front of me
I hold on, it's getting harder to breath
All of a sudden these lights are blinding me
I never noticed how bright they would be 

I saw in the corner there is a photograph
No doubt in my mind it's a picture of you
It lies there alone on its bed of broken glass
This bed was never made for two

I'll keep my eyes wide open
I'll keep my arms wide open

Don't let me
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone

Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone

I promise one day that I'll bring you back a star
I caught one and it burned a hole in my hand oh
Seems like these days I watch you from afar
Just trying to make you understand
I'll keep my eyes wide open yeah

Don't let me
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone
Don't let me
Don't let me go

Don't let me
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone

Don't let me
Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone

Don't let me
Don't let me go
'Cause I'm tired of sleeping alone

Podczas śpiewania Hazzy miał w oczach takie iskierki miłości i otępiale wpatrywał się w ścianę, którą miał naprzeciwko siebie. Każde słowo piosenki wyśpiewywał z pasją w głosie, musiało mu bardzo zależeć na osobie, o której ona była. Skoro jest osobista to musiał ją napisać sam. Pod koniec wykonania w jego oczach stanęły łzy, wzruszył się. Chwilę po tym musiał się zbierać, ale doszedł do siebie. Gdy widziałam, że już wszystko jest ok przytuliłam go do siebie.
- Ta piosenka jest cudowna, dziewczyna dla której ją napisałeś jest szczęściarą, chciałabym mieć takiego faceta jak ty. Pisanie piosenek dla dziewczyny to szczyt romantyzmu.
- Taa, jest szczęściarzem, ale tego nie docenia, bo mnie nie dostrzega. Boję się wyznać swoje uczucia Mel.
- Wystarczy raz prosto z mostu. Zwykle wychodzi, na pewno mi.
- Ale ty jesteś taka inna, inna niż wszystkie dziewczyny, które znam.
- Masz na myśli to, ze jestem wybuchowa? Czasami zbyt wredna? E tam, to da się przeżyć, to nie jest aż takie złe.
- Ale ty nie jesteś zła Mel, jesteś najlepszą przyjaciółką jaka mogła mi się trafić.
- Ojejku.. Wzruszyłam się Hazzy.. – Udawałam, że płaczę, jednak wyszedł z tego nasz głośny śmiech. – A teraz wybacz, ale muszę wykonać bardzo ważny telefon do mojego pierdolniętego brata.
Dałam Loczkowi buziaka w policzek i wyszłam na korytarz. W telefonie wybrałam numer Justina. Stresowałam się przed tą rozmową. Nie wiedziałam co mu powiedzieć, czy go przeprosić, czy co. Pierwszy sygnał. Przeczesałam swoje włosy palcami do tyłu i przygryzłam dolną wargę. Drugi sygnał. No dlaczego on nie odbiera?! Ja chcę go przeprosić za to wszystko. Trzeci sygnał. Za to, że tak na niego najechałam, a przecież to jego życie, co mnie to powinno obchodzić z kim się pieprzy.
- Mel? – Usłyszałam jego głos w słuchawce telefonu.
- Jus? Przepraszam, nie powinnam była tak na ciebie najeżdżać. Fakt to fakt jestem twoją siostrą, ale nie mam prawa ustalać ci życia tak jak ja chcę. To ty podejmujesz decyzje w swoim życiu, a nie ja. Przepraszam braciszku, kocham cię.
- Melanie, ja ciebie tez kocham i przepraszam za to, że chciałem się z nią przespać. Wiesz co alkohol robi z ludźmi. Teraz może być już tylko lepiej siostrzyczko. Z Sel już się prawie pogodziłem i z tobą. Porozmawiaj jeszcze z Alex, ma wyrzuty sumienia.
- Okej, a ty pozdrów Sel. Stęskniłam się już!
Pożegnaliśmy się i zakończyliśmy naszą trwającą kilka minut rozmowę. Teraz pora porozmawiać z moją byłą przyjaciółką. Stanęłam przed drzwiami jej pokoju i poczułam, że zaraz ucieknę z krzykiem na dół. Moja dłoń jednak chciała inaczej i zapukała. Dziewczyna kazała mi wejść do środka. Gdy tylko mnie zobaczyła miała wyraźnie zdziwioną minę, nie spodziewała się mnie w swoim pokoju. Usiadłam obok niej na łóżku i zaczęłam gadać.
- Nie chcę żeby jeden błąd zniszczył naszą przyjaźń Alex, za bardzo mi na tobie zależy. – Powiedziałam przez łzy.
- Wiem, ze popełniłam błąd, nie miałam nawet odwagi przywitać się z Sel, a co dopiero odezwać się do ciebie. Cieszę się, że tu przyszłaś. – Ona również płakała. Rzuciłyśmy się sobie w ramiona. – Serio? Niebieskie włosy skarbie?

- Tak dla odmiany. – Uśmiechnęłam się i wywróciłam oczami, obydwie się zaśmiałyśmy. Znowu zaczyna być dobrze. Zostało mi jeszcze tylko rozwiązać sprawę z nieszczęśliwą miłością Harrego. 


Dzisiaj miśki bez żadnego opóźnienia! Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba. Ja dalej liczę na tego choćby jednego obserwatora, ale najwidoczniej mogę sobie liczyć :) Więc komentujcie, ja jutro do nowej szkoły, masakra. Kolejny rozdział za tydzień .! xx 

3 komentarze:

  1. Nawet nie wiesz jak sie ciesze że wszyscy sie z sobą pogodzili :D
    Jestem bardzo ciekawa do kogo była ta piosenka Harego ale chyba się domyślam :)
    Fajnie że udało ci się dzisiaj dodać. Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje mi sie że do Mel, ale ja i te moje "wydaje mi sie" często się myli ;)

    OdpowiedzUsuń