Misiaki wybaczcie, ze rozdziału jeszcze nie ma ;c staram się go napisać jak najszybciej, ale mam pomysły tylko na 2 część! Uprzejmie wszem i obec informuję, że do końca części pierwszej pozostały 2 rozdziały! A niżej macie fragment niedoczekanej 10
Deszcz
padał coraz mocniej i mocniej. Wydaje mi się, że byliśmy już niedaleko auta. Zamazywał
mi cały obraz i przestawałam się orientować gdzie jestem, tak samo i Lou. Poślizgnęłam
się na błocie i upadłam na tyłek. Chłopak podał mi rękę i pomógł wstać. Objął
mnie w talii i zaczął gapić się w moje oczy. Mimo deszczu nadal biła od nich
taka niesamowita siła, radość. Zaczęliśmy się do siebie niebezpiecznie zbliżać
i pieprzę to co za chwilę się stanie, wcale nie obchodzą mnie konsekwencje
czynu jaki popełnię. Justin mnie zabije, ale.. ale czy nie warto spróbować? Nie
warto poczuć się szczęśliwą chociaż przez chwilę?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz